The epic first track from My Dying Bride's classic follow up to Turn Loose the Swans, The Angel and the Dark River (which is, in my opinion, their best album A Map of All Our Failures reaps all of the meaty, mellifluous synergy that the band have sown over the years. A Map of All Our Failures feels effortless compared to the forced reminiscence of For The new MY DYING BRIDE album 'The Ghost Of Orion' is out now: https://nblast.de/TheGhostOfOrion | SUBSCRIBE to MY DYING BRIDE: https://nblast.de/yt-mdb-sub | This is My Dying Bride's video for 'Deeper Down' off of their newest album 'A Line of Deathless Kings'The video is included on the disc, for the special edit My Dying Bride Milk, Moscow - Nov 27, 2011 Nov 27 2011 My Dying Bride Circo Volador, Mexico City - Jan 21, 2012 Jan 21 2012 Last updated: 19 Nov 2023, 03:17 Etc/UTC About My Dying Bride. My Dying Bride were formed by Aaron, Andy, Calvin and Rick in the summer of 1990, and after only 6 months of writing together released the now legendary demo Towards The sEHu. Jest taki rodzaj muzyki i takie zespoły, które pomimo swojego "ciężkiego charakteru" potrafią przyciągnąć na naprawdę długie wieczory. Do tych właśnie zalicza się brytyjski zespół My Dying Bride, który swoją popularność zawdzięcza świetnym elementom melodycznym, fantastycznie brzmiącym gitarom, a także dzięki wokaliście. Aaron Stainthorpe potrafi swoim głosem zbudować niesamowity klimat, nie bez powodu kapela w latach 90 XX wieku została uznana za jedną z trzech wielkich wykonawców doommetalowych. Nadchodzący album pojawia się po aż pięciu latach od momentu wydania ostatniego albumu zespołu. Czy możemy spodziewać się jakiś zmian? Odpowiedzi jakiś czas temu udzielił sam prowadzący, Aaron Stainthorpe: "Nowy album na nową erę My Dying Bride, z nowymi twarzami i bardziej przystępnym stylem w porównaniu do niektórych wysoce technicznych materiałów z przeszłości. “The Ghost Of Orion” to nie tylko kompozycje o epickich rozmiarach, ale i intymnym charakterze. Od deathmetalowych wokale po udręczone krzyki pogrążonego w smutku wokalisty, longplay ten wznosi się i opada niczym przepiękny krajobraz Yorkshire, w otoczeniu którego został nagrany." „The Ghost of Orion” będzie już trzynastym albumem długogrającym w aż trzydziestoletniej karierze zespołu. 2 stycznia 2020 roku na kanale YouTube opublikowana została muzyczna zapowiedź w postaci jednego z utworów z nowego albumu. Utwór "Your Broken Shore" będzie pierwszym z ośmiu utworów jakie znajdziemy na nadchodzącej płycie. Album ukaże się już w tym tygodniu, a jednym z gości na płycie będzie wokalistka grupy Wardruna, Linda Fay-Hella. Nadchodzące płyty mają wyróżniać się ciekawą oprawą graficzną. Przy okazji w sieci zaprezentowano gadżety związane z nadchodzącym wydawnictwem. Za pomoc w realizacji materiału dziękuję ekipie sklepu AudioRecki My Dying Bride - "The Ghost Of Orion" (6 marzec 202) Tracklista: 1. Your Broken Shore 2. To Outlive The Gods 3. Tired Of Tears 4. The Solace 5. The Long Black Land 6. The Ghost Of Orion 7. The Old Earth 8. Your Woven Shore Nowy krążek My Dying Bride ukaże się 15 października – a tytuł jego to ” A Map of All Our Failures”. Złoży się na niego osiem kawałków, które dadzą nam godzinę muzyki. Nagranej i zmiksowanej w brytyjskim Futureworks Studios. Wydawcą będzie Peaceville Records. Będzie to dwunasty album Brytyjczyków. 14970 tekstów dla Chaos Vault Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie. Share Tweet Polecamy jeszcze P-W „HateSpeech” Wydawca: Defense Records / Mythrone Promotions Przyznam szczerze, że liczyłem, iż ominie mnie przyjemność recenzowania najnowszej płyty No ale trafili jednak do mnie... A-E Antigama „Whiteout” Wydawca: Selfmadegod Records U nas w Kejosie to zawsze Pathologist był nadwornym recenzentem materiałów Antigama. A jakoś tak się złożyło, że najnowsza płyta przypadła... Newsy Zmarł Mariusz Lewandowski Dziś rodzina Mariusza Lewandowskiego powiadomiła o jego śmierci. Mariusz przeżył sześćdziesiąt dwa lata. Był autorem wielu front coverów, między innymi do płyt Bell Witch,... Paradise Lost „Obsidian” (2020) My Dying Bride “The Ghost of Orion” (2020) Paradise Lost i My Dying Bride -dwa zespoły łączone ze sobą, słusznie bądź nie, ze względów historycznych i stylistycznych – wydały w krótkim odstępie czasu dwa albumy. Te dwa miesiące rozdzielające obie premiery spowodowały, że obie płyty poznawałem w zasadzie niemal równocześnie. Stąd wzięła się moja decyzja aby obie – „Obsidian” oraz „The Ghost of Orion” – omówić równocześnie. My Dying Bride zawsze pozostawał dla mnie zespołem szczerym i świadomym celów, jakie stara się osiągnąć na swoich albumach. Stawia ich to w absolutnej opozycji do Paradise Lost – formacji być może w większym stopniu spełnionej komercyjnie, ale dryfującej muzycznie jakby bez celu i możliwości jasnego określenia kierunku w którym zamierzają podążyć. Nie oznacza to oczywiście, że w ciągu swojej kariery My Dying Bride nie poszukiwali odrębnych rozwiązań stylistycznych. W ich przypadku jednak, nawet album„34,788 % Complete” – bez dwóch zdań eksperymentalny i nietypowy pozostawał całe lata świetlne oddalony od dziwnych flirtów z mainstreamem jakich podjął się Paradise Lost na początku XX wieku. Przypuszczam, że ta wierność dawno temu określonej stylistyce nie pozwoliła My Dying Bride wykroczyć poza swoją raczej wąską niszę muzyczną i prowadziła (i nadal prowadzi) do frustracji w samym zespole – o czym wspominał mi kiedyś w dość zgorzkniałym tonie Andrew Craighan. Z drugiej strony muzycy nie wyalienowali tych osób, które zdecydowały się ich karierę śledzić i wspierać. Paradise Lost miał inne ciągotki, dwukrotnie każąc swojej najbardziej wiernej grupie fanów zwijać manatki i szukać szczęścia gdzie indziej. Po raz pierwszy na poziomie albumu „Host” a po raz drugi, gdy po latach łagodzenia brzmienia i tworzenia albumów rockowo doomowych, postanowili wraz z „The Plauge Within” wrócić do death metalowych korzeni. W zasadzie to trzeba by powiedzieć, że środkowy wyciągnięty palec pokazali fanom jeszcze raz – kilkanaście dni temu, publikując „Obsidian”. Nie będę im tego jednak wypominał, ponieważ „Obsidian” jest albumem udanym i w pewnym stopniu szczerym – tak szczerym jak tylko „szczerymi” potrafią być muzycy Paradise Lost. Innymi słowy jest to płyta udana muzycznie ale nadal skalkulowana i mająca pewne znamiona „produktu”. Zdołałem jednak do tego przywyknąć i nauczyłem się cieszyć muzyką, która nie odkrywa nowych lądów, jest wtórna ale satysfakcjonująca. Większy problem sprawia mi ocena albumu „The Ghost of Orion”. Mam gdzieś z tyłu głowy świadomość, że to jest dobry album i powinienem być usatysfakcjonowany nowymi utworami. Niestety nie jestem. Przypuszczam, że wynika to (zresztą podobnie jak w przypadku Paradise Lost) w dużej mierze z prostego odniesienia do poprzednich albumów obu formacji. „Medusa” była nudna, rozwlekła, pozbawiona pomysłów. Uderzała niczym obuch ale nie pozostawała w głowie. Paradise Lost zdali sobie chyba sprawę, że ich oddanie cięższemu doomowi wygasło po dwóch albumach – obu zresztą przeciętnych. Wrócili więc do rozwiązań z okolic „Faith Divide Us Death Unite Us” i wyszło im to na zdrowie. My Dying Bride mieli o wiele trudniejsze zadanie. Odejdźmy tu jednak na chwilę od spraw pozamuzycznych i tragedii jaka dotknęła Aarona Stainthorpe’a w okresie między „Feel The Misery” a „The Ghost of Orion” – chociaż miała ona niewątpliwy wpływ na zawartość muzyczną najnowszego krążka. Sprawą podstawową jest tu kwestia poziomu poprzednika. „Feel The Misery” uważam za album wybitny w dorobku MDB i dorównanie mu było po prostu zadaniem niezwykle trudnym. Być może oczekiwałem zbyt wiele ale z drugiej strony nie oczekiwałem niczego ponad poziom do którego MDB zdążyli mnie przyzwyczaić. Błędną decyzję było, moim zdaniem, poświęcenie albumu sprawom bardzo konkretnym – cierpieniu i strachu związanych z chorobą córki Aarona. Spowodowało to, że płyta straciła coś ze swojej siły, ugrzęzła w niedopowiedzeniach i nieudanych próbach zmierzenia się z własnymi demonami. Zapewne dlatego, że opowiadanie o własnej tragedii nie może równać się ze smutkiem i melancholią bardziej nieokreśloną, „teoretyczną” – biorącą swój początek w charakterze twórcy czy jego nastawieniu do życia. Czy da się przelać na papier emocje związane z chorobą bliskiej osoby? Bez zaglądania w otchłań własnej bezradności – nie da. Nie sposób mówić o wszystkim, co osobiste. Nie istnieje szansa na odpowiednio zgłębione oddanie wszystkich uczuć i emocji targających ojcem chorego dziecka. Założenie, że poprzez album Stainthorpe uzyska coś na kształt katharsis nie mogło się udać, a mam nieodparte wrażenie, że właśnie do tego dążył. Efektem okazała się jednak płyta lirycznie wycofana, muzycznie zbyt… nie chcę powiedzieć „rozlazła” ale na pewno „niespójna”. Tak jakby zespół przestraszył się tego, co mógłby na płycie umieścić. „The Ghost of Orion” jest więc z jednej strony i osobisty i bezosobowy – zaprasza do rozmowy o realnym cierpieniu, ale urywa ją w pół zdania. Na pewno nie pomaga też brak zapadających w pamięć riffów i melodii. Paradise Lost i Nick Holmes nigdy nie dostarczali przesadnie głębokich tekstów. Ich przemyślenia sprawiają wrażenie pewnej sztampy, „odhaczania” tematów, które poruszyć wypada na albumie zespołu wywodzącego się z doomowej sceny. W przypadku „Obsidian” okazało się to wyborem słusznym. Album nie rości sobie pretensji do dzieła głębokiego i poruszającego. Jest po prostu zbiorem utworów, które dobrze się słucha. Nie ma tu jakiegoś wyraźnego motywu przewodniego a kompozycje korzystają z różnych rozwiązań stylistycznych, co nie przeszkadza i nie irytuje. Inną sprawą pozostaje produkcja. Chociaż obie formacje trafiły ostatecznie pod skrzydła Nuclear Blast to jednak sposób w jaki zrealizowano nagrania jest diametralnie różny. Muzyka Paradise Lost sprawia wrażenie gęstej, zwartej, dźwięk jest selektywny i potężny. W przypadku My Dying Bride największy problem mam z wokalem Aarona. Gdzieś zagubiła się siła i emocje jego wokaliz. Mam wrażenie, że barwa jego głosu została w jakiś niezrozumiały sposób wygładzona, za dużo w ścieżkach wokalnych nakładek i warstw. Tak jakby producent chciał na siłę odróżnić nową płytę od wcześniejszych dokonań zespołu. Utwory są też, jak już wspomniałem, za mało zwarte, za długie a wprowadzenie w połowie płyty utworu „The Solace” regularnie powoduje, że zaczynam podczas odsłuchu tracić zainteresowanie. Nie jestem w stanie przez niego przebrnąć – wielka szkoda, bo zaraz po nim następuje najjaśniejszy punkt płyty, czyli „The Long Black Land”. Nie mnóżmy bytów ponad konieczność – koniec końców należy po prostu stwierdzić, że płyta „Obsidian” Paradise Lost jest w katalogu tego zespołu dokonaniem o wiele bardziej udanym, niż „The Ghost of Orion” gdy porównamy go do poprzednich płyt MDB. Czy oznacza to, że My Dying Bride zawiedli? I tak i nie. Ich najnowsza płyta nadal jest krążkiem bez wątpienia wartym uwagi, przejmującym i intrygującym – potrzeba jednak o wiele więcej czasu i chęci, aby odkryć te cechy. Dodatkowo zespół miał już w katalogu płyty lepsze i ciekawiej skomponowane. „Obsidian” jest z kolei albumem który nie obiecuje więcej niż jest w stanie dać słuchaczowi. Jest to płyta stosunkowo prostolinijna, co nie oznacza, że prostacka. Paradise Lost postanowili po prostu pogodzić się z własną przeszłością, a My Dying Bride na etapie prac nad swoim albumem zbyt mocno musieli mierzyć się z przerażającą teraźniejszością. Jakub Kozłowski Metalu Pamiętaj! Już niedługo premiera książki „Ryk Bestii” (Łącznie odwiedzin: 653, odwiedzin dzisiaj: 1) Nowy utwór zespołu My Dying Bride Brytyjski zespół My Dying Bride opublikował nowy utwór zatytułowany Your Broken Shore. Kawałek promuje nadchodzący album, który będzie nosił nazwę The Ghost of Orion i ukaże się w marcu tego roku. Utworu można posłuchać poniżej. Zobacz również Fot. Okładka Płyty - Materiały Prasowe Wszyscy fani doom metalu mogą wpisać 18 września do swych kalendarzy. W dniu tym premierę będzie miał dwunasty studyjny krążel pionierów tego gatunku – tuzów mocnego grania – My Dying Bride. Na najnowszej płycie zatytułowanej „Feel The Misery“, która ukazuje się z okazji dwudziestopięciolecia zespołu pojawi się znany z oryginalnego składu gitarzysta Calvin Robertshaw. Jak zapowiadają artyści z My Dying Bride, na najnowszej płycie znajdzie się osiem całkowicie nowych utworów, które będą najcięższ i najbardziej mroczne w historii zespołu. Według zapowiedzi materiałem powinni być uatysfakcjonowani zarówno fani klasycznego dźwięku My Dying Bride, jak również ci, którzy czekają na nową, świeżą falę w brzmieniu herosów doom metalu.

my dying bride nowa płyta